przychodzisz do mnie spragniona
upływem czasu dotknięta
wtapiasz się we mnie ziarnem tęsknoty
niema jak miłość ta ponad miarę
której nie widać a wciąż jest dostępna
jesteś moim natchnieniem spóźnionej wiary
w to co przychodzi przez drzwi zamknięte
w to co się rodzi na dnie sumienia
przychodzisz do mnie kawałkiem nieba
po tej stronie dobra gdzie okna otwarte
wpuszczają chóry anielskie
uczyć upodobania zgiętego kolana
zostań już ze mną bądź mym pragnieniem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz