czwartek, 11 czerwca 2009

Tomik wierszy "Dorastanie do krzyża"




Mój pierwszy tomik wydany przez Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana" w Gdańsku w roku 2008. http://pomorski.civitaschristiana.pl/


Wydanie tomiku zaowocowało również zaprezentowaniem mojej wystawy w "Galerii Mariackiej" w Gdańsku. http://www.pomorski.civitaschristiana.pl/galeria/index.php?option=com_content&task=view&id=18&Itemid=28
http://pomorski.civitaschristiana.pl/galeria/index.php?option=com_remository&Itemid=37&func=select&id=17

http://naszglos.civitaschristiana.pl/index.php?type=artykul&rok=2008&str=45&nr=4
Zapraszam do obejrzenia i przeczytania na mojej stronie: http://drogakrzyzowakazika.blogspot.com/

Zapraszam również do oglądania i czytania moich bieżących wierszy na stronie: http://www.kazekpoeta.blogspot.com/

miłość przychodzi powoli

miłość przychodzi powoli cichutko
wtula się w rany okrywa niepokoje
wykreśla długą listę niepowodzeń
otwiera dłonie na potrzeby uczuć

przychodzi dorastaniem do krzyża
łzami zawiedzionych marzeń
garścią codziennej poezji
i owocem zebranych uczynków

powoli uczy się naszych niemożności
niedokładnych określeń
przybiera nas w nowe barwy malując pejzaż
doskonałości rozłożonej na lata

miłość przychodzi powoli
wierząc w nasze święte opamiętanie
jest doskonałym nauczycielem świętości

na ramiona

[1]

podnieść zarzucić na ramiona
być plewą tej ziemi
pójść przed sobą w podniosłość chwili
po której nigdy nie będzie tak samo

ziarno rzucone tęsknotą nieba
zroszone krwistym potem
palcem wiary wydłubie miłość
w starym drzewie przydrożnej kapliczki

unieść siebie na wysokość pragnień
tak aby słowo zmieniało marzenia
a to co się ciągle zaczyna od nowa
mogło w nas przetrwać kolejne ukrzyżowanie
[1] 12.03.07

obnażone słowo

[1]

przyszliśmy tylko popatrzeć
tuż przed godziną odejścia
jak obnażone słowo
staję się miarą milczenia

wielkość człowieka jest tajemnicą
odwiecznym pytaniem o sens
tego co boli i co nas odmienia
z czym przychodzi tajemnica wcielenia

przyszliśmy tylko popatrzeć z boku
tak aby nie zrozumieć do końca
i nie mieć wyrzutów sumienia
że można było inaczej

przyszliśmy tylko popatrzeć...
[1] 29.03.07

pocieszenie

[1]

łzy nasze
łzy samotności
niezrozumienia
łzy krótkich odejść i ciągłych powrotów
cierpienia na skalę naszych możliwości
wygórowanych ambicji
i wąskiego pojmowania miłości
pełne goryczy stęsknione
wciąż zaparte w sobie
rozdarte pomiędzy
nieustannym pragnieniem a niemożnością bycia
tu i teraz na wyciągnięcie dłoni
łzy naszych nieporozumień
wytartych sloganów i odrastających grzechów
takie słone z oceanu żalu wyjęte
dzisiaj przynosimy Tobie
na tej wąskiej uliczce zatroskania
przemień nas choć droga jeszcze daleka
przemień w nas choć czasu już mało
[1] 24.03.07

światło uznania

światłość nie przychodzi z daleka
nie oślepia
zbolałe naszym zmęczeniem
pewnego dnia jaśnieje w nas
prześwietla porzucone marzenia
fałszywy obraz Boga
zafałszowane odbicie wspomnień
oświetla stromiznę doktryn
naszych małych powrotów i odejść
im bliżej tym gorzej dla nas
bo nic nie da się ukryć
zafałszować ani wynieść
a nam się wydaje że to
światło jest źródłem wszelkiego zła
stawia nas w prawdzie wyboru
zmusza do pracy nad sobą
aby wejść na poziom poznania
skąd zawrócić się nie chce
bo i po co

to nic że tak boli i męczy

to nic że tak boli i męczy
to nic że tak źle się układa
że troska przed nami zawiła
że nie wychodzi lub szybko się kończy

to nic że czasu wciąż mało
że samotność się lęka
a życie ucieka przed siebie
i ludzi wciąż mniej obok nas

to nic że śmierć powoli się skrada
to nic
jeden uśmiech Boga wystarczy